Nie ma to jak wstać o 4:00, sprzęt spakowany już czeka, za oknem niebo zaczyna się rozświetlać. To dobry znak aby ruszyć na spotkanie z zakochaną parą.
Cała akcja fotograficzna została uzgodniona za pośrednictwem messengera kilka dni wcześniej (Mark Zuckerberg dziękujemy Ci za Facebooka ). Sam nie wiedziałem kogo mogę się spodziewać, gdyż ludzi nie widziałem wcześniej na oczy. Szybko jednak się okazało, że to miła i może troszkę stremowana Para która za miesiąc od mojej sesji planuje wesele i chcieli przetestować swoje siły przed aparatem.
Krótka rozmowa, przekazanie cennych informacji, na początku długi obiektyw, aby gołąbki nie czuły mojej osoby za plecami i tak to właśnie się zaczęło.
Wszystko w tym dniu zagrało wyśmienicie. Nie zawiodła para, nie zawiodło słońce, i dał radę fotograf !
Nic już więcej nie będę pisał
To po prostu trzeba zobaczyć