Czy kiedyś zastanawialiście się moi kochani jak to jest być fotografem ślubnym? W moim przekonaniu jest to bardzo ciekawe doświadczenia, a przede wszystkim możliwość poznawania nowych ludzi. Ale nie zawsze!!! W tym przypadku, Olę i Jonasza poznałem już dużo wcześniej, a prawie połowę gości weselnych również poznałem przy okazji wcześniejszych imprez lub podczas innych spotkań. Zaistniała sytuacja nie była dla mnie zmartwieniem, wprost przeciwnie to było coś cudownego. Para młoda od początku zrelaksowana, uśmiechnięta otwarta na różne moje wskazówki. To samo dotyczyło gości chętnie pozujących do fotografii rodzinnych lub szalejących podczas tańca bez żadnego skrępowania. Nie sposób tutaj nie wspomnieć o najbliższych, czyli rodzicach Aleksandry i Jonasza. Przebywanie w takim towarzystwie to chyba zaszczyt dla każdego ceniącego sobie dobro i otwartość innych ludzi, a ja wśród nich czułem się jak w domu podczas rodzinnej uroczystości. Brawo wy kochani!!!!
Ten dzień był dla mnie pełen zaskoczeń i pozytywnych wrażeń. Rozpocząć należało by od samych przygotowań, gdzie na wstępie ujrzałem pięknie udekorowane domy z wymyślnymi detalami - krówki z inicjałami porozrzucane w wielu miejscach - nie da się zapomnieć. Okulary przeciwsłoneczne, extra czerwone balony, odlotowe napisy na samochodzie i wiele innych to prawdziwie przyciąga obiektyw.
Kolejnym moim wielkim zaskoczeniem była świątynia w której Ola i Jonasz postanowili wypowiedzieć słowa przysięgi i tym samym wstąpić w związek małżeński. Bazylika pw. NMP Anielskiej w Dąbrowie Górniczej to miejsce szczególnie wyjątkowe i pewnie mało kto wie iż jest to sanktuarium maryjne wyróżnionym zaszczytnym tytułem bazyliki (probazyliki) jako pierwsze w Polsce.WOW!! ten obiekt sakralny okazał się dla mnie fotograficznym rajem chociaż mam świadomość że wielu fotografów poległo właśnie w takich miejscach. No cóż doświadczenie + wyjątkowe miejsce skutkuje zdjęciami właśnie takimi jak w poniższym reportażu. Aby Wam to uświadomić specjalnie nie ograniczałem się w fotografiach podczas mszy św. i w rezultacie wybrałem ok 40 zdjęć dla was moi mili. Sami oceńcie czy taki rezultat zasługuje na tytuł GOOD JOB!
Muszę jeszcze wspomnieć o kolejnym bardzo miłym miejscu gdzie nasza Para wraz z zaproszonymi gośćmi szalała do białego rana. Pogoria Residence to komfortowa rezydencja w dogodnej lokalizacji w Dąbrowie Górniczej z nadzwyczaj interesującą salą balową. Przeszklona ściana, klimatyczne delikatne oświetlenie, trójwymiarowe okrągłe lustra to mogła by być kolejna trauma dla niedoświadczonych foto-pstryczków - Jak dla mnie prawdziwa Bomba!!! Nie pierwszy raz wspominam i będę to powtarzał przy każdej okazji - ludzie świetnie się bawią i mniej krępują jak nie oślepia ich milion lamp halogenowych, a półmrok oraz światła zespołu weselnego, ledy, lasery, dymy sprzyjają szaleńczej zabawie. Tak się już przyjęło wśród Kapel oraz dj-ów gdzie mieliśmy przyjemność razem obsługiwać wesela ze ja jestem fotografem dziwnym - innym niż inni. Skąd się bierze taki spostrzeganie? Na pewnie nie z antypatii. Część kapel oraz każdy DJ chce na imprezie zrobić show, a żeby tego dokonać konieczne są warunki o których wspomniałem powyżej. Dobra impreza to półmrok, kolorowe światła, dymy, lasery. Prawie każdy fotograf nie godzi się na takie warunki bo zdjęcia nie wyjdą, bo będzie nie ostro, i inne dziwne argumenty. Dobrze że inni to nie ja bo wówczas nie mieli byście moi kochani takiego czadowego reportażu.
Zobacz również Aleksandrę i Jonasz podczas sesji plenerowej w Wenecji