Tak to już jest, że dopełnieniem prawie każdego reportażu ślubnego jest sesja plenerowa. No i tutaj mamy dwie możliwości: pierwsza to szybka sesja w dniu wesela oraz druga znacznie dłuższa w innym dniu. Oba rodzaje mają coś w sobie, bo nawet jeśli ktoś zdecyduje się na sesje w innym dniu to i tam warto zrobić kilka portretów, aby uwiecznić parę młodą tak, jak wyglądała w dniu swojego ślubu. Może nie będę się nad tym rozpisywał, bo jest temat obszerny temat.
Dziś zajmiemy się sesją w specyficznym miejscu, większości doskonale znanym. Fotograf ślubny — bo i tacy fotografowie oraz kamerzyści się zdarzają — który mówi, to miejsce jest oklepane i niemodne myli się okropnie. Mowa oczywiście o Pustyni Błędowskiej. Byłem tam z parami już kilkanaście razy, ale ciągle pustynia mnie zaskakuje i nadal jestem w stanie zrobić coś innego. Miejsce to nie daje się znudzić. Fanie, że w Polsce dba się o tego typu atrakcje i to da się odczuć.
Plan na sesje bardzo prosty: złota godzina, pełen luz, i cudowna Para Młoda. Nadplanowo udało się pstryknąć parę fajnych kadrów z drona, a po zachodzie coś na długim czasie. I dobrze, bo Paulina i Darek mają urozmaiconą pamiątkę. O zachowaniu zakochańców nie będę pisał, bo ta para to akurat petarda i focenie dla takich ludzi to prawdziwa przyjemność. Jeśli jakimś cudem ktoś z was kochani przegapił reportaż ślubny Paulinki i Darka to kolejnym punktem zaraz po sesji będzie właśnie galeria z ich przyjęcia weselnego. Galeria już dostępna w zakładce reportaże na stronie paloss.pl Zobaczcie sami jak to paloss photography pięknie uchwycił.
paloss, paloss photography, sesja plenerowa, pustynia błędowska, fotograf ślubny, wesele, fotograf